Sport, nie ma granic...
Minęły dwa miesiące wspólnej pracy z Trenerem Personalnym Michałem.
Cóż, Święta wprowadziły w nasze treningi lekki chaos ale myślę, że na każdego z Was tak one wpływają...
Dobrze, że Boże Narodzenie jest tylko raz w roku;D
Etap wstępnej adaptacji i nauki ćwiczeń został zakończony.
Pomimo większych przerw między treningami, "podobno" coraz lepiej radzę sobie z ciężarami:)
Zmieniamy plan treningowy i dodajemy większe obciążenie.
W moim grafiku pojawił się dodatkowy wysiłek fizyczny. Z początku miałam obawy czy podołam ale już po miesiącu treningów na siłowni poczułam, że moja siła rośnie i bije swoje rekordy:)
Każdy sport rządzi się swoimi prawami i technikami. Cieszę się, że trafiłam na Michała, który poświęcił swój czas na to by zapoznać mnie ze swoją pracą i przekazuje mi podczas Treningów Personalnych swoją wiedzę i umiejętności.
Uwielbiam obcować wśród ludzi, którzy z pełnym zaangażowaniem i pasją podchodzą do swojej pracy.
Szczęściarzami są Ci, którzy spełniają się zawodowo.
Szczęściarą jestem ja, bo chyba do tych ludzi należę.
GINGER