GINGER w wielkim mieście...



Zmiany, dlaczego ich się tak boimy...?
Zmiany na lepsze, zmiany na gorsze. Zmiany na które mamy wpływ i zmiany wymuszone przez los...
Ile mamy w sobie siły by ciągle coś zmieniać? Narzekamy na monotonie życia ale nic z nią nie robimy... Szaleńcem jest ten kto nie żyje w stabilizacji dnia codziennego , czy szaleńcem jest ten kto tkwi w agonii życia?

Każda z tych myśli od dawna kłębiła się w mojej głowie.
Zastanawiałam się kim jestem teraz, czy mi to wystarcza i kim chce być w przyszłości.

Na te pytania jeszcze nie znam odpowiedzi ale wiem jedno!
Niezależność- to cecha, którą pielęgnować w sobie będę, której nie pozwolę sobie odebrać.
Stąd moja ostatnia decyzja, by wyjechać...
Następna relacja już z Warszawy.

A może uciekam... a jeżeli uciekam to przed czym...? Oczywiście, że przed przeszłością, choć moja najświeższa przeszłość nie zasługuje na tę zmianę... Pytanie dlaczego zmieniać coś, co dobrze funkcjonuje...

Moja odpowiedź brzmi: Bo chcę jeszcze trochę o siebie powalczyć!
I tego wszystkim Wam życzę!
Siły, motywacji i wiary w siebie!:)

Przyznam się szczerze, że moje szczęście budują ludzie, którymi się otaczam.
Ssam, czerpie, inspiruję się, ale ciiiii... bo nie wiem czy są tego świadomi ;D

Pomoc jaką otrzymuję od nich w realizacji swoich szalonych pomysłów jest nieoceniona.
Szczerze Wam dziękuję, jak przyjdzie pora z przyjemnością się odwdzięczę:)

Słowo " powodzenie" usłyszałam ostatnio niejednokrotnie.
NIE dziękuję, by nie zapeszyć ;D




A teraz skromny sentymencik.

Śmiech do łez, śmiech do zakwasów brzucha, wsparcie, akceptacja...
Niepoprawny optymizm, wybuchowa dawka pozytywnej energii...

Dzięki temu przeżyłam, dzięki temu odżyłam...
Dzięki za to wszytko, moje serce troszeczkę się roztopiło;)))))



GINGER


Copyright © Poznaj Ginger